Nietzsche był jednym z pierwszych myślicieli, którzy wyrażali przekonanie, iż obecny kryzys naszej cywilizacji jest wydarzeniem całkowicie bezprecedensowym oraz że ma w sobie coś ostatecznego — coś, co zmusza nas do przyjęcia radykalnych rozwiązań w celu jego przezwyciężenia. Taką ostatecznością wydaje się „śmierć Boga„, która, wedle diagnozy autora Poza dobrem i złem, oznacza odejście ostatniego z bogów, całkowite „odczarowanie” świata. Ale również ostatni człowiek, opisany w To rzekł Zaratustra, ucieleśnia typ człowieka, który nigdy wcześniej (a z pewnością nie przed „śmiercią Boga„) nie mógł się pojawić i który jest zarazem swoistym zwieńczeniem, kresem dotychczasowej historii. Należy przy tym pamiętać, że Nietzsche, również jako jeden z pierwszych, przestał mówić o postępie zachodniej cywilizacji i zaczął przedstawiać jej dzieje jako proces degeneracji i upadku. Ostatni człowiek jest więc, jego zdaniem, końcowym rezultatem tego procesu.
Tym, co wyróżnia ostatniego człowieka i czyni go w oczach Nietzschego rzeczywiście człowiekiem ostatnim, jest jego już nie tylko niezdolność, ale brak jakiegokolwiek pragnienia przekraczania siebie, stawania się kimś więcej, niż sięjest. W odróżnieniu od ludzi wszystkich poprzednich epok, ostatni ludzie nie „przerzucają już strzał swej tęsknoty poza człowieka”. Jednakże nie odczuwają tego braku jako straty lub wyrzeczenia, ich obecny stan w pełni ich zadowala, są przekonani, że właśnie dzięki niemu mogą wreszcie z dumą, i „mrugając oczyma„, powiedzieć: „Wynaleźliśmy szczęście”. Szczęściem ostatniego człowieka, kresem jego aspiracji, jest bowiem możliwie długie i wygodne życie, możliwie wygodne przetrwanie. Ostatni człowiek jest w stanie cieszyć się takim szczęściem, gdyż jest… człowiekiem małym: „Ziemia zmaleje, a na niej będzie podrygiwał ostatni człowiek, który wszystko uczyni małym„. To właśnie małość ostatniego człowieka, która wszystko czyni małym — ponieważ nieuchronnie zabarwia jego spojrzenie na rzeczy i ludzi, każe mu oceniać wszystko i wszystkich ze swego niskiego punktu widzenia, sprowadzać wszystko i wszystkich do swego niskiego poziomu — dostarcza mu szczęścia specyficznego rodzaju: szczęścia poprzestawania na sobie z całkowicie czystym sumieniem, spokoju ducha uwolnionego od wszelkich „wyższych” aspiracji, od dręczącego poczucia, że powinienem być inny: lepszy, doskonalszy.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że kiedy Nietzscheański Zaratustra kończy swą mowę o ostatnim człowieku, przysłuchujący się jej lud, zgromadzony na targowisku, woła doń: „Daj nam tego ostatniego człowieka, Zaratustro! Uczyń z nas tych ostatnich ludzi!„. Tak więc okazuje się, iż sposób życia postaci, która dla Zaratustry jest „godnym największej wzgardy człowiekiem” (i o której mówi wyłącznie po to, by wzbudzić w innych ludziach tęsknotę do nadczłowieka), jest dla jego słuchaczy sposobem życia jak najbardziej udanym i godnym pożądania. Jeśli zatem ostatni człowiek rzeczywiście jest istotą, która zaludnia Ziemię w czasach końca historii, i jeśli rzeczywiście historia dobiegła kresu, to może to oznaczać, że oto spełniło się największe marzenie drwiących z Zaratustry (i z jego nadczłowieka) ludzi. W niniejszej pracy pragnę pokazać, iż było ono również największym marzeniem wielu z najbardziej wpływowych myślicieli, którzy współtworzyli projekt nowożytności: projekt nowej nauki, nowej polityki, nowego społeczeństwa, nowej moralności i nowego człowieka. Ostatni człowiek jest, jak zamierzam argumentować, produktem tak upragnionego przez nich i zamierzonego postępu, który kulminuje w epoce nazywanej przez niektórych epoką końca dziejów. […]
text-align: center;„>*
Słowa kluczowe: Nietzsche · Mannheim · koniec historii · nowożytnośc
Pismo założone przez Leszka Kołakowskiego, Bronisława Baczkę i Jana Garewicza ukazuje się nieprzerwanie od 1957 r.